Nowe Teksty

Furia, król Artur [recenzja]
Jak komiks ocenił Sławiński?
Zjawiskowa She-Hulk #02, John Byrne [recenzja]
Jak komiks ocenił Sławiński?
Wonka, film [recenzja]
Jak film ocenił Zimiński?
Życzenie, Disney, film [recenzja]
Jak film ocenił Zimiński?

Zapowiedzi

Nowe Plansze

Nowe Imprezy

Forum Alei Komiksu

baner

Recenzja

Meg 2: Głębia, Jason Statham, megalodon [recenzja]

Krzysztof Zimiński recenzuje Meg 2: Głębia
4/10
Meg 2: Głębia, Jason Statham, megalodon [recenzja]
4/10
Wydaje mi się, że możemy na wstępie przyjąć prosty fakt. Ludzkość można bazowo podzielić na dwa typy ludzi - tych, którzy są zupełnie obojętni wobec Jasona Stathama walczącego z gigantycznym rekinem, i tych, którym do obejrzenia filmu z takimi scenami nie potrzeba więcej zachęty.

Jeśli czytasz ten tekst dalej, to prawdopodobnie należysz do tej pierwszej grupy - fani Stathama obejrzą tę produkcję pewnie bez zwracania uwagi na recenzje. Pewnie już ją zresztą widzieli. Skoro jednak jesteś tu dalej ze mną, to spróbuję nakreślić na co może liczyć ktoś, kto fanem brytyjskiego aktora nie jest. No i niestety nie będzie to chyba zbyt zachęcający opis.

Pierwsze "The Meg" sprzed pięciu lat to dość prosty i wtórny, ale jednak spektakularny film wpisującego się do nurtu, który otworzyły kultowe "Szczęki" Spielberga. Stawka jest jednak wyższa niż dotąd, bo wyzwanie stwarza nie byle wygłodzony ludojad, a megalodon, czyli ogromna pływająca skamielina, która tylko cudem uchowała się do naszych czasów. Brakowało temu filmowi wyrazistości, ale sprawne efekty specjalne i niezła obsada wystarczyły, by obejrzeć go bez oporu, po czym szybko zapomnieć.

Film na siebie zarobił, zwłaszcza w Chinach (co nie jest przypadkiem, bo w projekcie partycypowały podmioty z Państwa Środka), więc sequel był kwestią czasu. "Meg 2: Głębia" ma bardzo obiecujące otwarcie - najpierw autorzy filmy cofają nas do przedwiecznych czasów, by szybko zaprezentować ówczesny łańcuch pokarmowy, na którego czele miał stać nie tyranozaur, a megalodon, pożerający gada. Akcje przenosi się do współczesności, w tle słychać "Under Pressure", czyli utwór Queen, łączący wokal Freddiego Mercury'ego z Davidem Bowiem. Coraz lepiej. Po czym do akcji wchodzi Jason Statham, odstawiający akcję rodem z czołówek Bondów. Dynamicznie i bardzo dobrze, choć coś niedomagają cyfrowe tła.

Po czym film wjeżdża w koleiny, którymi podążać ma przez półtorej godziny, i wcale dobrze już nie jest. Grupa naukowców rozpoczyna misję na dnie oceanu, która oczywiście idzie źle, bo mają miejsce nieprzewidziane wydarzenia, które wystawiają ich na wielkie zagrożenie. Wszystkiego jest więcej oraz wydarzenia są intensywniejsze niż w części poprzedniej. Akcja ma miejsce w batyskafach, na dnie oceanu, w podwodnej bazie, na morskiej platformie, a także na tropikalnym wybrzeżu. Niestety namnożenie zwrotów akcji i wyzwań (nie jeden, a 3 megalodony, najemnicy, biegająco-pływający prakuzyni krokodyli czy gigantyczna ośmiornica) - całość pozbawiona jest większego napięcia, a papierowi bohaterowie pozostawali mi zupełnie obojętni.

Nie jest to jednak film zbudowany z samych wad. Na wysokim poziomie przez większość czasu stoją efekty specjalne (nie licząc tego nienaturalnego tła z blue boxów), film jest dość samoświadomy i niepozbawiony autodystansu, rekiny dokazują, przez większość czasu brak tu jednak nomen omen mięsa. Autorzy produkcji przypominają sobie, po co widz poszedł na ten film do kina (albo odpalił go na domowym odtwarzaczu) dopiero w ostatnich 30 minutach, gdy Jason Statham w końcu może wziąć się z megalodonami za bary. Czy raczej za płetwy. Wtedy też pojawia się pierwiastek jak najbardziej wskazanego szaleństwa, ale to nie wystarczy, by ten film uratować.

"Meg 2" zdaje się stać w rozkroku, gdzieś pomiędzy tymi 'poważnymi' filmami o atakach rekinów a nurtem produkcji, których autorzy totalnie puścili się barierki i bez hamowania brną w spektakularną, autoironiczną niedorzeczność. Tu jednak zwyczajnie zabrakło jakiegokolwiek napięcia (o stopniowaniu go nie wspominając), a także odwagi w przekraczaniu granic rozsądku. Otrzymaliśmy film, w którym fan Stathama być może odnajdzie ułamek tego, na co liczył, ale nawet on w pełni usatysfakcjonowany chyba nie będzie. Dość powiedzieć, że sam aktor był podobno nieco zawiedziony lekką formułą, bo liczył na większą ilość drastycznych wydarzeń w scenariuszu. Typuję, że widz, który w produkcjach Stathama (tudzież o rekinach) nie gustuje, nie będzie po seansie usatysfakcjonowany nawet częściowo.

Opublikowano:



Meg 2: Głębia

Meg 2: Głębia

Premiera: Październik 2023
Oprawa: Blue Ray, DVD
Stron: 116 min.
Wydawnictwo: Galapagos
ZAPOWIEDŹ
WASZA OCENA
Brak głosów...

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-